czwartek, 4 kwietnia 2013

#5

Jejku muszę wam strasznie podziękować. Mam już 255 wejść i 3 obserwatorów *3* po prostu nie mogę ze szczęścia.
Wielkie, wielkie dzięki dla Draco, bo może tego nie wiedzieć, ale strasznie motywuje mnie do pisania. 

Dziękuję też Dirty Rose, bo przez jej bloga wpadłam pomysł na tego. 
I życzę miłego czytania c: 



S.A. 


Zbliżyłem się jeszcze kilka centymetrów. Byłem pewien, że jeśli ją teraz pocałuję nie będzie miała oporów. 
Zanim zdążyłem wykonać jakikolwiek ruch dziewczyna odepchnęła mnie na bok i odwróciła się do drzwi. 
Zakląłem cicho patrząc na wyszczerzoną Kimberly wchodzącą do mieszkania. 
- Boże jestem padnięta! Dawno się tak nie uśmiałam jak dzisiaj.- Powiedziała brunetka i spojrzała na nas kładąc ręce na biodrach.- Co robicie? 
- Nic.- Burknąłem i podniosłem się.- Dobra, to ja będę leciał.- Uśmiechnąłem się po mojemu i wziąłem kurtkę. 
- Daleko stąd mieszkasz?- Spytała Shilla. 
- Nie wiem, jakaś godzina drogi. 
- Chłopie nie wariuj, nie będziesz teraz wracał. Jest grubo po drugiej.- Rzuciła Batista i wyszła z pomieszczenia. Spojrzałem na Shillę, a ona podniosła się z miejsca i zabrała mi kurtkę. 
- Zostań.- Powiedziała cicho i posłała mi blady uśmiech. Gdyby Kimberly weszła 5 minut później. Teraz cała atmosfera będzie zjebana. 
- Nie, wiesz pewnie będziecie chciały pogadać, albo się wyspać. Będę wam tu tylko przeszkadzał. 
- Chcesz żebym jutro wpadła na tą próbę? 
- No jasne. 
- To zostań. Ja mam zerową orientacje w terenie, więc mnie zaprowadzisz. Okej?- Popatrzyłem na nią chwilę nie bardzo wiedząc co zrobić. Monika ma nagrania w plenerze i nie będzie jej całą noc, a tu mam...No właśnie co? Fajną laskę? Można tak powiedzieć. 
Kurwa dla niej mógłbym rzucić Monikę. Nie żebym się zakochał czy coś. Po prostu mam już dość jej piskliwych wrzasków i awantur o patrzenie na inne dupy. Bez jaj ludzie! Ona pieprzy się zawodowo i ma miliony zdjęć z kutasem w ustach, ale to ja jestem tym złym. 
Wyhamowałem swoje myśli i przytaknąłem. 
- Dobra, to ja skoczę pod szybki prysznic.- Powiedziała i pobiegła w stronę łazienki jak mniemam. Jak tylko drzwi się zamknęły do salonu wróciła Kim. Stanęła obok mnie i ruchem głowy kazała mi usiąść na łóżku. Zrobiłem tak jak chciała. 
- Chcesz zapalić zioło? Albo kreskę? 
- Jak chcesz.- Dziewczyna podeszła do parapetu i szybkimi zgrabnymi ruchami zrobiła skręta. Odpaliła go i podała mi. Nie zastanawiając się długo zaciągnąłem się mocno kilka razy. 
- Ładnie się dzisiaj popisałeś. Powiedz...tylko szczerze! Masz coś do mojej Shelli? 
- Nie wiem. Może.- Dziewczyna zabrała mi skręta i sama się zaciągnęła po czym nie wyciągając go z ust położyła mi ręce na udach i spojrzała prosto w oczy. 
- Lepiej żebyś miał, bo jeśli ją skrzywdzisz to urwę ci jaja i wrzucę do morza.- Wyglądała trochę przerażająco. Nie powiem, takiego obrotu spraw się nie spodziewałem. 
- O to się nie martw.- Uśmiechnąłem się w miarę przyjaźnie, a ona włożyła mi skręta do ust i odsunęła się. Chwilę po tym z łazienki wypadła Shilla w białej, pół przezroczystej, halce  sięgającej do połowy ud, pod którą miała tylko majtki. O mało nie wypuściłem jointa z ust. 
- Chcesz to idź się wykąp Steve.
- Jasne, okej.- Wypaliłem skręta do końca i pobiegłem do łazienki. Spojrzałem w lustro i wplotłem palce we włosy czochrając je lekko. Kurwa, w tym wygląda dużo seksowniej niż na scenie... 

- w tym samym czasie za ścianą - 

Kimberly zrobiła dwa nowe skręty i zapaliła z przyjaciółką. 
- Jak tam ze Slashem? 
- Fajny kolega.- Shilla spojrzała na dziewczynę wzrokiem z serii "takie kity wciskaj komuś innemu" i uśmiechnęła się łobuzerko. 
- Prawdę mów! 
- Przecież mówię głupia. Znam go dopiero jeden dzień. 
- Ja czuję, że coś iskrzy! - Krzyknęła podniecona. Oczywiście w granicach normy, tak żeby Steven nie usłyszał. 
- Uspokój się dziewczyno. Mój facet będzie porządny, a nie taki obszarpany z baru.- Blondynka wybuchła śmiechem i popukała przyjaciółkę w czoło. 
- Wiem, że takiego nie chcesz i masz mnie nie okłamywać. 
- No dobra, a ty i ten Steven. 
- Co ja i Steven?
- Teraz ty zaczynasz.- Zaśmiała się.- Ale spoko, podobasz mu się. 
- Kimberly...już wzięłaś go pod swoje skrzydła? 
- Ktoś musiał. 
- A gdybym ja straszyła ci każdego faceta? A z resztą...- Machnęła ręką i poszła zgasić niedopałek. 
- Martwię się o ciebie i tyle. 
- Spokojnie, nic mi nie będzie. 


- ~ - 

Wytarłem się dokładnie ręcznikiem i zrobiłem z niego turban na głowę. Następnie wciągnąłem bokserki i koszulkę. Zioło zaczęło działać, bo cały czas miałem ochotę wybuchnąć śmiechem, ale na razie się powstrzymywałem. Wyszedłem z łazienki przecierając ostatni raz włosy ręcznikiem i spojrzałem na dziewczyny. Obie roześmiane, a w dookoła unosił się charakterystyczny zapach. Kim wstała z łóżka i zamknęła się w łazience, a Shilla zaszła mnie od tyłu i popchnęła na materac pod ścianą. Położyła się obok i oparła głowę na moim torsie. 
- Wszystko okej?- Spytałem. 
- Jasne, tylko lubię cię Steve.
- Ja też cię lubię.- Uśmiechnąłem się szeroko, a ona podniosła się i przypieprzyła mi jakąś włochatą poduszką w twarz. 
Od razu poderwałem się do pozycji siedzącej, bo jak to gówno oblepiło mi cały język myślałem, że się udławię. Nie pozostawałem jej dłużny, wziąłem pierwszą lepszą poduszkę z brzegu i lekko walnąłem ją w ramię. Zaczęliśmy się naparzać po czym popadło, aż w końcu chcąc ją powstrzymać chwyciłem ją za obie ręce i przygwoździłem do łóżka. Zaczęliśmy się śmiać, a ona rozsunęła moje nogi swoimi przez co na nią runąłem. Szybko przewaliła mnie na bok i usiadła na moim brzuchu. Teraz to ona przypierała mnie do podłoża, a ja nie miałem nic przeciwko temu. Po chwili odkryłem, że mam świetny widok na jej piersi i mimo woli, co chwilę wzrok uciekał mi w tamtym kierunku. 
Nie, nie, nie no kurwa nie teraz! Eh, to idealny moment na erekcję. Próbowałem się podnieść, ale dziewczyna wbrew pozorom miała mocny chwyt. 
Jak na złość przesunęła się w dół i przestała cieszyć śliczną buźkę. Spojrzała na mnie dużymi oczami i już otworzyła usta żeby coś powiedzieć, ale się powstrzymała. A potem znowu. 
- Czy to...?
- Tak.- Powiedziałem z niechęcią i lekko zawstydzony. Spodziewałem się jakiejś dzikiej awantury, ale ona tylko przykryła usta, a potem wybuchła śmiechem. 
- Twój przyjaciel też mnie musi lubić.- Nawet nie wiesz jak bardzo. Pomyślałem i też się zaśmiałem. Dziewczyna ze mnie zeszła i znów przytuliła się do mojego boku. Tym razem ją objąłem i leżeliśmy tak przez chwilę nic nie mówiąc. 
Wsłuchiwałem się w dźwięk lecącej wody w pomieszczeniu obok, a kiedy on ustał Shilla zerwała się z łóżka i rzuciła na mnie koc. Podłożyłem sobie jedną poduszkę pod głowę i przykryłem się starannie, a ona usiadła obok mnie. Położyła sobie palec na ustach, dając mi znak, że mam być cicho.
Uniosła moją brodę na palcach. Drugą ręką musnęła mój policzek, a potem bardzo delikatnie mnie w niego ucałowała. 
- Dobranoc.- Szepnęła i przeniosła się na swoje łóżko.  
Nie zmieniając pozycji przyglądałem jej się uważnie, a ona wiła się na łóżku ze śmiechu. Kim weszła do pomieszczenia w takiej samej halce tylko w wersji czarnej i zmierzyła nas wzrokiem.
- Takie grzeczne dzieci...- Uśmiechnęła się szeroko i zajęła miejsce obok Shilli. Brunetka wepchnęła ją pod kołdrę i przytuliła mocno do siebie, po czym zgasiła lampkę przy łóżku. 
Skoro nie było mi już dane ich oglądać, położyłem się i odetchnąłem ciężko mówiąc. 
- Dobranoc dziewczyny.
- Śpij dobrze.- Usłyszałem Batistę z zaskakująco miłym tonem. Shilla zaśmiała się jeszcze parę razy, a potem odpłynąłem. 


Dziewczyna odgarnęła włosy z twarzy, i spojrzała na mnie dużymi niebieskimi oczami, mocno podkreślonymi czarną kredką. 
Przejechała dłońmi po mojej klacie. Podniosłem się do pozycji siedzącej i wplotłem palce w jej długie włosy. Pocałowałem ją, ale mnie odepchnęła i zsunęła ramiączka swojej halki, po czym pociągnęła ją w dół. 
Chwyciła mnie za rękę, położyła ją  na swojej piersi i...
I chuj obudziłem się z nabrzmiałym przyrodzeniem o 6 nad ranem. 
Poderwałem się do góry. Było ciemno i duszno. Opadłem z powrotem na łóżko i przetarłem twarz rękoma. 
Po dłuższej chwili wstałem i pokierowałem się do jedynego pomieszczenia bez drzwi. Jak się okazało kuchni. Zajrzałem do lodówki i wyciągnąłem butelkę zimnej wody.   
Od razu wypiłem pół butelki i z nią przeniosłem się do salonu. Podniosłem odrobinę żaluzje i usiadłem na parapecie. Na dworze było już jasno.
Spojrzałem w stronę łóżka dziewczyn. Obie były poodkrywane i wtulone w siebie. Ich włosy mieszały się ze sobą tworząc fajny efekt. Oparłem się o szybę nie spuszczając z nich oczu. 
Po jakiejś godzinie przesuwania się po całym łóżku Kimberly zepchnęła Shillę na ziemię, a ja parsknąłem śmiechem. 
- Kurwa znowu.- Powiedziała zaspanym głosem próbując się podnieść. Szybko zerwałem się z miejsca i jej pomogłem. Dziewczyna usiadła na łóżku i zaczęła rozmasowywać kolano. 
- Czemu nie śpisz?- Szepnęła. 
- Obudziłem się przed chwilą i poszedłem się napić.- Blondynka posiedziała chwilę nieruchomo, a potem zaczęła się śmiać. 
- Przypomniało mi się to wczoraj.- Położyła konkretny nacisk na "to".- Przepraszam. 
- To chyba ja powinienem przeprosić. 
- Przecież to nie twoja wina.- Podrapałem się po głowie i bez słowa poszedłem po swoje rzeczy. Wciągnąłem spodnie, trampki i zacząłem rozglądać się za kurtką.- Gdzie ty idziesz?!
- Chyba trochę się zasiedziałem, a muszę wpaść jeszcze po naszego basistę. 
- Żartujesz, tak? Miałeś zabrać mnie na próbę. 
- Serio ze mną pójdziesz? 
- No jasne!- Uśmiechnęła się szeroko i szturchnęła przyjaciółkę łokciem.- Idziesz na próbę Guns N' Roses? 
- Śpię.- Wyburczała brunetka w poduszkę. 
- Slash tam będzie.- Powiedziałem na zachętę. 
- Trudno, spotkam się z nim jak przyjdzie po więcej prochów. Dzisiaj idę do Shaggiego.- Przez chwilę byłem ciekawy kto to jest Shaggy. Potem przypomniało mi się, że jest dilerką i już trochę mniej. 
- Poczekaj na mnie chwileczkę tylko się ubiorę.- Shilla wyrwała do garderoby i wróciła po paru minutach, w niebieskich jeansach z wysokim stanem i białej koszulce na ramiączka. Zdążyła nawet wymalować oczy. Uśmiechnąłem się szeroko na jej widok, a ona chwyciła mnie pod rękę i wyszliśmy. 
Zabrałem ją pod dom Mandy, gdzie Duff czekał już pod drzwiami nerwowo tupiąc nogą. 
- Gdzie się kurwa szlajasz? 
- Byłem zajęty.
- Kto to? 
- Moja nowa znajoma. Shilla poznaj McKagana. 
- Ta, cześć Duff jestem. Ma ktoś papierosy? 
- Jasne.- Shilla wyciągnęła paczkę z tylnej kieszeni i rzuciła w jego stronę. Żyraf uśmiechnął się w podzięce i zapalił. 
Poszliśmy prosto do HellHouse, który jak zwykle wyglądał jak ruina. Weszliśmy do środka garażu. Axl spał między podestem na perkusję a wzmacniaczem, Saul i Izzy gnietli się na ich małej antresoli z jakąś laską, a dookoła walały się puszki, butelki i niedopałki. Jednym słowem zabłysnęliśmy na całego. 
Duff cicho przemknął między Axlem, podniósł z ziemi moje pałeczki i zaczął napierdalać w talerze jak się tylko dało. Wszyscy natychmiast się popodnosili. Rudy jak zawsze zaczął wydzierać mordę, że jest na kacu i nie mamy prawa go budzić. Izzy to przemilczał, a Slash wywalił tamtą laskę.

- Zamknij mordę mamy gościa.- Krzyknął Żyraf.- To jest Shilla i macie być dla niej mili, bo to fajna dziewczyna.- Posłał jej szeroki uśmiech i rozsiadł się pod ścianą. 
- Cześć maleńka, jak tam noc ze Stevenem?- Spytał Saul obejmując ją ramieniem. Dziewczyna spojrzała na mnie i uśmiechnęła się łobuzersko. 
- Było cudownie, ale nie wchodźmy w szczegóły.- Chciało mi się śmiać. Nie chciała żeby chłopaki mnie wyśmiali, że spędziłem noc ze striptizerką na innym łóżku. 
- Dobra rozumiemy fajna dupa, ale nie musisz jej tu ze sobą ciągać.- Warknął pan Rose. Spojrzałem na dziewczynę, zrobiła trochę smutną minę i sięgnęła do tylnej kieszeni. 
- Szkoda, bo fajna dupa przyniosła prezent powitalny.- Powiedziała i wyciągnęła woreczek z białym proszkiem. Trzeba było widzieć jak każdemu z nich zaświeciły się oczy.
- Przecież ja nic nie mówiłem. Shilla, tak? Bardzo miło mi cię poznać William Axl Rose, wokalista.- Jebany idiota. Można się było spodziewać, że zrobi coś takiego. Blondynka uśmiechnęła się szeroko i dała woreczek Saulowi, który natychmiast zaczął szukać miejsca do wciągnięcia. Korzystając z okazji zająłem jego miejsce. Objąłem ją od tyłu w pasie i oparłem brodę na jej ramieniu. Zamruczała cicho i musnęła ustami mój policzek. 
Patrzyliśmy jak ustawia się kolejka do prochów, też chciałem spróbować, ale pomyślałem, że nie będę robił z siebie takiego zwierzaka jak oni. Przynajmniej na razie. 
- Mam więcej.- Szepnęła mi na ucho i uśmiechnęła się. Nasypała trochę na wgłębienie między palcem wskazującym a kciukiem i podsunęła mi pod nos. Bez zastanowienia wciągnąłem całość, a ona powtórzyła po mnie. Zrobiliśmy to jeszcze z trzy razy i zaczęliśmy zabierać się za granie. 
Nie wiem jak to działała, ale na prochach gramy lepiej niż na czysto. 
Dziewczyna słuchała nas przez 4 godziny i czasem wtrącała swoje uwagi. 
Wszyscy byli zadowoleni, że ją przyprowadziłem, bo kiedy każdy zajmuje się swoją robotą, jest nam ciężko ocenić czy przypadkiem kogoś nie zagłuszamy. Ona zwracała nam na to uwagę za każdym razem. Mówiła, że powinniśmy podkręcić Izzyego i Axla, bo ledwo ich słychać przez moją perkusję. Musiała mieć rację, bo kiedy to zrobiliśmy od razu wszystko zaczęło brzmieć lepiej. 

Po próbie każdy zajął jakieś miejsce. Axlowi nagle poprawił się humor i nie wiedzieć czemu zaczął zagadywać Shill. Niestety, nie mogłem mu przeszkodzić, bo pomagałem Duffowi przenieść wzmacniacz, który nam przeszkadzał. 
Zauważyłem, że ich rozmowa dość szybko się rozkręca, więc nie chciałem przeszkadzać. Usiadłem obok przyjaciela i starałem się to ignorować. W końcu jeśli będzie chciała to sama przyjdzie. 
- Co tam u Megan? 
- Zaprosiła wczoraj swoich rodziców na kolację. Sztywni jak chuj.- Poklepałem go po ramieniu. 
- Życie stary. 
- A ty skąd wziąłeś tą małą? 
- Striptizerka z CatHouse, ale jest fajna i chyba z nią czegoś spróbuję.- Blondyn uśmiechnął się do mnie znacząco.
- Lepiej się pośpiesz, bo Rudy ci ją zagarnie.- Powiedział cicho i wskazał na nich. Wiewióra właśnie jeździł dłonią po wewnętrznej stronie jej uda i bajerował jak każdą inną. Ze złości zacisnąłem pięści i szczękę. 
- Zajebie gnoja.- Zaraz po moich słowach Shilla zabrała rękę Axla i odepchnęła na bok, na co McKagan wybuchnął śmiechem. 
- Nie wierzę. Dała mu kosza! Kurwa żadna mu nigdy nie odmawia.- Znów się zaśmiał.- Stary już ją lubię.- Ja również zacząłem się śmiać. Blondynka spojrzała w naszą stronę, więc skinąłem na nią głową. Szybko do nas przeszła zostawiając Axla z szczęką przy samej ziemi. Biedactwo, jeszcze tego nie wie, ale będzie miała u niego przepierdolone. Usiadła na moich kolanach, a ja przytuliłem ją mocno do siebie. 
- Jak tam z Rosem?- Spytał Duff.
- Fajny chłopak, ale na pewno nie dla mnie.- Żyraf znów zaśmiał się głośno i pokazał Axlowi znak mający oznaczać frajera. 

5 komentarzy:

  1. To tak...na początku dziękuję za dedykację ;) bardzo się cieszę, że w jakiś sposób mogłam pomóc :D ale piszesz boooooosko !!!! Kocham to Twoje opowiadanie. Jest takie prawdziwe, jak ta na tamte czasy i realia. Steven jest przeuroczy i słodki, jak to Popcorn ;) no, no, kroi nam się związek... i bardzo się cieszę, że pojawił się mój Duffy :D chcę go więcej :P
    Czekam na kolejny i cieszę się, że podoba Ci się nowe tło, ale zmienię je, bo źle się czyta :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej, nie wiedziałam, że tak cię motywuje, ale bardzo mnie to cieszy :D Co do treści to nie wiem co mg już napisać, bo o wszystkim już wcześniej wspomniałam. Mrr sceny z Cherry (?) i Steviem są takie urocze :3 Nie no, ale dać Axlowi kosza? To trzeba mieć tupet xD Kocham cię i twoją twórczość Poterze :D
    ~ Draconis

    OdpowiedzUsuń
  3. u know, czytałam już wcześniejsze rozdziały ale dopiero dzisiaj zabrałam się za komentowanie.
    powiem ci tyle, że jest zajebiście.
    wszystkie dialogi są takie naturalne, niewymuszone. toż to prawdziwy talent!
    Kimberly jest zajebista. Już ją uwielbiam :D Shill jest taka urooocza i cholernie mi pasuje do Stevenka ^^ No i oczywiście bardzo dobrze, że zrobiła na złość Wiewiórze.
    Jak przeczytałam fragment o tym, że Slash i Izzy śpią z jedna laską na antresoli, to przypomniał mi się fragment biografii Slasha.
    U know, Dzwonek i Slash na zmianę posuwają laskę. Stradlin nie ma gumki i się spuszcza na noge Kudłacza. >.<
    mózgu staph.
    także wiesz, jest cudnie, wspaniale i zaraz cie bd obserwować i lecisz do polecanych!

    Tleniona Żyrafa Pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej no nie spodziewałam się, ale mam w chuj podjarkę <3
      I właśnie tak miał się kojarzyć Slash i Izzy, bo właśnie wracałam do tych momentów w książce (sprawdzałam datę w której Steve chodził z Moniką) a że mam pozaznaczane kolorowymi fiszkami najlepsze rzeczy to nie mogłam nie przerzucić tych kilku stron do tyłu XD
      A no i bardzo dziękuję

      Usuń
  4. No cześć :)
    Przeczytałam wszystkie rozdziały jednym tchem i muszę przyznać, że już to kocham! G-E-N-I-A-L-N-E!
    Takie zajebiście prawdziwe... Wiesz, właśnie tak wyobrażam sobie życie striptizerek na Sunset :)
    No i Stevenek jest kochany *.*
    Slash i Kim... wyczuwam romansik ^^
    Łooo Axl dostał kosza! haha :D

    I jakbyś miała ochotę to zapraszam do mnie: only-love-can-save-you.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń